Historia ku przestrodze

Wydajemy nasze koty tylko do domów z osiatkowanymi oknami/balkonami. Sporo adopcji przez ten wymóg nie doszło do skutku, wielu osobom się wydaje, że upilnują, że barierka jest wysoka itd. To nieprawda. Wystarczy chwila…

Pączek miał w domu osiatkowany balkon. Przyszła wichura, hamak stojący na balkonie uszkodził zabezpieczenie. I Pączek wypadł… z 13 piętra.

Przeżył cudem, był długo hospitalizowanych. Jego rodzina wydała krocie na leczenie (szacunkowo 20 tysięcy złotych, a to nie koniec…). Nie można tu mówić o winie, po prostu pech, fatalny przypadek. I kłaniamy się w pas cudownym ludziom, którzy, nie zważając na środki, walczyli o malucha (chłopcy nawet sprzedali swoje zabawki na wyprzedaży garażowej, żeby dorzucić się do leczenia.

Chcemy tylko powiedzieć: zabezpieczajcie balkony. To jednorazowy wydatek, a przecież życie zwierząt jest dużo cenniejsze.

Leczenie Pączka trwa. Ze względu na gigantyczne koszty – postanowiłyśmy jako fundacja pomóc, utworzyłyśmy też zbiórkę i bardzo prosimy o Twoje wsparcie. Pączuś jest już po ponownej operacji jednej (prawej) łapki. Na szczęście kości tym razem ładnie się zrastają.

Przed nim niedługo jeszcze operacja prawej łapy, która według lekarzy będzie zdecydowanie trudniejsza, bo kości niestety są w niej bardziej zniszczone. Prawdopodobnie trzeba będzie cześć kości zastąpić sztuczną. Ale najpierw Pączek musi wyleczyć infekcję, która się niestety przypałętała.