Ta wiadomość zdecydowanie zasługuje na adnotowanie. Tolkien znalazł do! Tak, to nie jest sen…
Po trzech latach spędzonych w schronisku i licznych akcjach promocyjnych, w końcu nadszedł ten moment. Telefon w sprawie Tolkiena wreszcie zadzwonił.
Tolkien jest ofiarą wypadku, w wyniku którego nie ma czucia w ogonie, przez długi czas nie oddawał sam moczu. Po wykonaniu szeregu badań i wdrożeniu leczenia załatwia się samodzielnie. Dzięki rehabilitacji radzi sobie całkiem dobrze i naprawdę trudno na pierwszy rzut oka stwierdzić, że Tolkienowi coś jest. Niestety Toluś nie kontroluje oddawania moczu i kupy, co sprawia, że opieka nad nim jest sporym wyzwaniem.
Będziemy jako Fundacja wspierać Tolkiena w kosztach leczenia, a wy trzymajcie kciuki za niego i jego rodzinę. No i oczywiście jako rezydenta fundacji, Tolka można adoptować wirtualnie.