Tadzik miał już nigdy nie chodzić. W czerwcu 2020 roku trafił do schroniska ze złamanym kręgosłupem, rokowania były pesymistyczne i rozważano eutanazję.
Nasza fundacja postanowiła przejąć nad nim opiekę i po obszernej diagnostyce u specjalistów udało się zastosować leczenie, które sprawiło, że Tadzik nie tylko zaczął chodzć ale biegać jak wyścigowiec.
Po kilku miesiącach pobytu w domu tymczasowym znalazł swój dom na zawsze.