Życiorys Łepka jest tragiczny, a zarazem niestety typowy. Od małego był trzymany na krótkim łańcuchu gdzieś na polskiej wsi, znał tylko ciężkie i pełne ograniczeń życie.
W końcu trafił do schroniska, co miało być dla niego szansą na lepsze życie, jednak okazało się kolejnym cierpieniem nie do wytrzymania.
W schronisku Łepek nie radził sobie zupełnie. Stres i frustracja doprowadziły go do autoagresywnych zachowań – gryzł własny ogon, co ostatecznie skończyło się jego cześciową amputacją.
Po zabiegu sytuacja się nie poprawiła. Łepek spędzał dni w małej klatce. Jego stan psychiczny się pogarszał się, a szanse na adopcję malały. Była konieczna amputacja pozostałej części ogonka…
Na szczęście, pojawiła się pomoc. Łepek trafił do domu tymczasowego, do Magdy, Michała i ich suczki Lei, którzy dali mu ciepło i opiekę, jakiej nigdy wcześniej nie zaznał. W tym bezpiecznym środowisku Łepek zaczął dochodzić do siebie, odkrywał uroki spacerów, zabaw z maskotkami i nawiązywania nowych znajomości z innymi psami.
Łepek w warunkach miejskich nie odnajdywał się dobrze. Liczba bodźców go przerastała. Naprawdę sobą mógł być tylko na łonie natury, z dala od zgiełku. Choć jego tymczasowi opiekunowie stawali na rzęsach, żeby Łepuś miał wszystko, czego potrzebuje, wiedzieliśmy, że w Warszawie nie jest szczęśliwy i pilnie musi znaleźć dom w głuszy.
I los uśmiechnął się do małego Łepka bez ogonka. Pani Dorota postanowiła otworzyć przed nim swoje serce i drzwi swojego domu. Adopcja stała się rzeczywistością, a Łepek wreszcie znalazł stały dom w spokojnej okolicy, z dala od zgiełku miasta, które tak bardzo go stresowało.
Dzięki Pani Dorocie, Łepek wiedzie teraz spokojne i szczęśliwe życie. A jego historia pokazała nam po raz kolejny, że czasami, choćbyśmy bardzo się starali, pies nie odnajdzie się w mieście. No i że nie można się poddawać, bo na każdego psa gdzieś czeka właściwy człowiek. Trzeba tylko go odnaleźć.