Hodor 5 lat spędził w schronisku w Warszawie. W październiku 2024 roku trafił pod skrzydła naszej fundacji. Nie szukamy dla niego innego domu, ale wspieramy go w kosztach leczenia i utrzymania.
Miłość Hodora i Pani Krystyny, jego opiekunki, kwitnie, w związku z tym Hodor ma się jak pączek w maśle.
Hodorek lubi sobie pogadać z Panią Krystyną i towarzyszyć jej we wszystkich czynnościach domowych. Jego nowym ulubionym miejscem jest łazienka, gdzie nadzoruje rozwieszanie prania i jest bardzo niepocieszony, kiedy się go z niej wyprasza.
Jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to Hodorek miał już zrobione USG, które wykazało przewlekły stan zapalny układu pokarmowego oraz stan zapalny w układzie moczowym, który dawał też objawy w częstotliwości jego potrzeb spacerowych.
Na brzuszek pomogła zmiana karmy na specjalistyczną, a na zapalenie dróg moczowych wdrożone zostało leczenie i szybko nastąpiła poprawa.
Niestety ostrzykiwanie stawów, które miał Hodor nie przyniosło dużej zmiany w kulawiźnie przednich łap. Do tego zaczęły się niekontrolowane „wyrzuty” tylnych łap – najprawdopodobniej spowodowane uciskiem od kręgosłupa, ale w najbliższym czasie będzie to jeszcze konsultowane z ortopedą. Hodor był także u kardiologa i serce ma jak dzwon.