Harry

Kto zwróci uwagę na nieszczęsny los jednego małego psa, wobec ponad 120 tys. innych czekających na swoją szansę w polskich schroniskach? Ot po prostu, jeszcze jedna smutna opowieść. Jeszcze jedno serce zawiedzione przez człowieka.

Choć wielokrotnie deptane, cały czas żyje nadzieją, że znajdzie w końcu swoją bezpieczną przystań. Bo za Harrym ciągnie się historia aż 3 porzuceń, w tym dwóch zwrotów z adopcji oraz dwóch domów tymczasowych. Ostatni, w którym obecnie przebywa, uchronił go przed kolejnym powrotem do schroniska. Czym zawinił Harry? Niepożądane zachowania separacyjne objawiają się u niego wokalizacją po wyjściu opiekunów. Już wiemy jednak, że nie taki diabeł straszny, ja go malują, a odpowiednia praca z psem przynosi szybie efekty. Tymczasowi opiekunowie tak piszą o nim:

„Harry w domu jest bardzo czujny – pilnuje swojego człowieka, lubi być blisko niego. Szczególnie gdy ten kręci się w kuchni. A nóż spadnie coś na podłogę! Psiak uwielbia wszelkiego typu zabawy, szczególnie węchowe. Spacery z nim to przyjemność. Chodzi statecznie i pilnuje się nogi, choć obszczekany, nie pozostaje dłużnym. Nie załatwia się w domu. Jest też dość emocjonalny i bacznie śledzi to, co dzieje się wokół.”

Nic dziwnego. Jest młody i filigranowy, a tak dużo już w życiu przeszedł. Ten niby jamnik, niby corgi potrzebuje już tylko stabilizacji i miłości, aby mógł robić kolejne postępy socjalizacyjne. W obecnym domu odwagi dodaje mu suczka rezydentka.

Szukamy dla niego świadomych opiekunów, którzy poświęcą psu czas i zadbają o jego dalsze postępy w pracy nad zostawaniem samemu w domu (a te są ogromne!). Jednocześnie nie polecamy go do domu z małym dziećmi. To, czego Harry potrzebuje najbardziej to spokoju, stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa. Potrzebuje kogoś, kto poskleja jego życie na nowo. Koniecznie Kropelką… aby już nigdy nie zostało złamane.

Kontakt w sprawie adopcji